Tego jeszcze w Gubinie nie widzieli!
1 sierpnia urokliwa Wyspa Teatralna położona w polskiej części miasta przeżyła prawdziwe oblężenie – najpierw amatorów polskich mięsnych specjałów, a wieczorem fanów kultowego polskiego zespołu. Wszystko dlatego , że do tego nadgranicznego miasta zawitała Mięsna Arena Made in Wielkopolska.
Nie bez podwoda organizatorzy tego festyny kulinarno-artystycznego wybrali Gubin, a tym samym Guben na gospodarza trzeciej edycji. Promowali polskie mięso zgodnie ze starymi polskimi przysłowiami : czym chata bogata… i przez żołądek do serca. Jacek Marcinkowski - pomysłodawca tego cyklu wydarzeń – namówił do współpracy przede wszystkim wielkopolskich ale też śląskich i lubuskich producentów mięsa i wędlin by w ten sposób zorganizować kolejną edycję tego festynu kulinarno – artystycznego. To był wyjątkowo smakowity popis rzemieślniczego kunsztu wędliniarsko- kuchmistrzowskiego!
Dobrą tradycja tego festynu jest zapewnienie wielu atrakcji kulinarnych i artystycznych całym rodzinom. Od rana aż do nocy tłumy gości korzystały z degustacji i poczęstunków. Nikt nie wyszedł stad głodny! A i dla tych , którzy „bardzo dokładnie” smakowali ustawiając się po liczne specjały po kilka razy w tej samej kolejce niczego nie zabrakło! Kiełbasy z grilla, gęsta , mięsna zupa z gigantycznego kotła, specjały polskiej kuchni przygotowywane na oczach widzów … było w czym wybierać.
Ale bez wątpienia największą atrakcję przygotował Zakład Rzeźniczo-Wędliniarski Ernestyna Janety – ponad ćwierć tony wybornego mięsa wołowego ! Goście już od samego rana mogli obserwować kucharzy uwijających się przy specjalnym rożnie , na którym piekł się ogromny byk. Każdy mógł posmakować wyjątkowo kruchego i świetnie przygotowanego mięsiwa i … poczuć się jak w czasie jakiejś baśniowej uczty na zamku… To była wyjątkowa atrakcja, najlepsza reklama polskiej hodowli i kuchni - zwłaszcza dla niemieckich gości Mięsnej Areny.
Formuła tego festynu jest tak pomyślana, by nie tylko dbać o podniebienia ale również bardzo intensywnie edukować konsumentów. Stoiska dietetyków i technologów żywienia były przez cały czas oblegane. Okazało się , że dla wielu osób była to okazja do pierwszego w życiu kontaktu z dietetykiem. Wtedy też ze dziwieniem odkrywali, że aby zachować dobrą kondycję ciała i umysłu, a także by schudnąć powinni jest … mięso! Jak zwykle nieocenione okazało się wsparcie specjalistów z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu,. Żywym dowodem na to , że „W mięsie siła! „ byli liczni sportowcy, którzy zarówno na scenie jak i w specjalnie przygotowanym namiocie demonstrowali swoje umiejętności publiczności, a zwłaszcza tej młodszej. Z myślą o najmłodszych przygotowano specjalną zagrodę małych hodowców, w której dzieci odkrywały, że mięso nie jest ze sklepu tylko trafiło do niego od hodowcy. Te animacje plastyczne zawsze cieszą się bardzo dużym zainteresowaniem .
O dobry klimat do zabawy dbali przez cały czas liczni artyści : ludowi, popowi i rockowi! Ale absolutnym hitem był wieczorny koncert „Czerwonych Gitar! To była prawdziwa uczta duchowa po prawdziwej uczcie mięsnej.
Rewelacja! Czemu już wyjeżdżacie ? Czy za rok też będzie taka impreza?... Sehr gute Idee, Sehr gute polnische Küche… Takie opinie słychać było przez cały dzień…
„MIĘSNA ARENA” - FLEISCHMARKT „ARENA” mogła być zorganizowana dzięki Funduszom Promocji Mięsa Wieprzowego, Wołowego i Drobiowego !
Organizatorzy czyli: Stowarzyszenie Rzeźników i Wędliniarzy RP, Związek Rzemiosła Polskiego, Lubuska Izba Rolnicza i Izba Rzemieślnicza i Przedsiębiorczości w Zielonej Górze mogą być naprawdę zadowoleni. Impreza pod patronatem Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi, najwyższych władz Ziemi Lubuskiej, a także Głównego Lekarza Weterynarii i Głównego Inspektora Sanitarnego udowodniła , że taka promocja polskiego mięsa może być bardzo atrakcyjna. Co najważniejsze - miała transgraniczny charakter i naszych zachodnich sąsiadów utwierdziła w przekonaniu, że polscy hodowcy i przetwórcy mięsa – jak mało kto w Europie – znają się na swoim fachu!
Marzena Rutkowska-Kalisz
foto;Olga Moskwiak STAMPA