Wystarczyło niekonwencjonalne podejście do sprawy i dobra wola ze strony dwóch instytucji aby skorzystało kilkadziesiąt osób… Brzmi dziwnie? Może i tak, ale efekt tych działań jest widoczny gołym okiem.
Wszystko zaczęło się na Walnym Zgromadzeniu Izby w maju – rzemieślnicy poruszeni spustoszeniem jakie wywołała powódź spontanicznie zaczęli zbierać datki na powodzian. Wkrótce w ich ślady poszli koledzy z Cechu Rzemiosł Różnych w Wolsztynie a także rzemieślnicy zrzeszeni w Cechu Rzemiosł Budowlanych w Poznaniu. Pieniądze już były trzeba było tylko mądrze je wykorzystać. Intencją ofiarodawców było przeznaczenie ich dla poznaniaków poszkodowanych przez żywioł.
Szczęśliwe Poznań nie ucierpiał tak bardzo jak inne polskie miasta , ale i tu znaleźli się ludzie , którzy w pośpiechu uciekali przed wielką wodą. To właśnie mieszkańcy domu Ku Dębinie , którzy jako jedyni byli ewakuowani. Blisko dwa tygodnie mieszkali w ośrodkach pomocy społecznej bo ich dom stał na maleńkiej wyspie otoczonej wezbraną Wartą. Woda – choć nie zalała bezpośrednio ich mieszkań – to jednak przyniosła niszczącą wilgoć, która doszczętnie zniszczyła klatkę schodową domu. I właśnie tę klatkę postanowili wyremontować rzemieślnicy. Po błyskawicznej wymianie niezbędnej dokumentacji i uzyskaniu pozwoleń i zakupieniu materiałów osiemnastu przyszłych czeladników w zawodzie malarz – tapeciarz przystąpiło do pracy. Przez dwa tygodnie skuwali, gipsowali szlifowali, malowali – to był jednocześnie ich egzamin praktyczny. Wszystko odbywało się pod czujnym okiem Janusza Jakubowskiego przewodniczącego komisji egzaminacyjnej , a także … lokatorów.
A dziś mieszkańcy poznańskiego domu przy ulicy Ku Debinie nie mogą nachwalić się młodych fachowców….” Tu się zawsze dobrze mieszkało , bo mamy spokój , ciszę i tyle drzew wokół ale powódź kompletnie zniszczyła i tak już zaniedbana klatkę. A teraz klatka lśni czystością , jest jasna i nareszcie nie pachnie pleśnią. Chłopcy byli wspaniali, świetnie tu pracowali , aż miło było patrzeć. …- mówi jedna z lokatorek.
Te wyrazy uznania należą się także mistrzom szkolącym , którzy przygotowali tych młodych ludzi, uczyli zawodu, ale także wychowywali.
W sobotę 21 sierpnia pod czujnym okiem mediów , które szeroko komentowały tę inicjatywę nastąpiło zakończenie robót. Dziennikarze z sympatią podkreślali ,że właściwie wystarczyło bardzo niewiele by tylu ludzi było zadowolonych. No cóż kolejny raz udowodniono, że wystarczy tylko chcieć – a potem pomyśleć i zrobić !
Marzena Rutkowska-Kalisz