Z miłości do pięknych książek

14 Czerwiec 2011, wyświetleń: 5487,

 

Monografia „Ginące rzemiosło. Śladami poznańskich introligatorów” jest z pewnością dowodem na niezwykłe zaangażowanie autora, ale także stanowi przykład umiejętnego łączenia pasji z pracą na rzecz Poznania.


Taka refleksja mogłaby być z powodzeniem zamieszczone na okładce książki, której powstawanie śledzimy od dawna. Przypomnijmy –  chodzi o niezwykłą pracę Pana Leonarda Rosadzińskiego, antykwariusza, miłośnika pięknie wydanych książek i  -  co można zaświadczyć opiniami naukowych autorytetów – znawcę wielkopolskiego introligatorstwa.

O tej niezwykłej pracy rozmawiam z jej autorem Panem Leonardem Rosadzińskim i z Panem Władysławem  Strzedzińskim nestorem wielkopolskich introligatorów.

Rozmawiamy w chwili gdy wydanie monografii wydaje się być niemal pewne. Ale jak to najczęściej  bywa całe przedsięwzięcie może zniweczyć… brak pieniędzy. Na jakim etapie są prace związane z wydaniem monografii?

Leonard Rosadziński: Wielkopolskie Towarzystwo Przyjaciół Książki przy Bibliotece Raczyńskich wystąpiło do Wydziału Kultury Urzędu Miejskiego w Poznaniu o przyznanie dotacji.  Przyznano nam 20 tysięcy złotych. Szczęśliwie rekomendacje załączone do wniosku były bardzo przychylne. Wybitni znawcy kultury wypowiadali się bardzo pozytywnie o mojej pracy. Dyrektorzy:  Biblioteki Uniwersyteckiej, Biblioteki Raczyńskich czy wreszcie Biblioteki Kórnickiej, ku mojemu zaskoczeniu i radości wyrazili bardzo pochlebne opinie, a to z pewnością miało bardzo znaczący wpływ na przyznanie dotacji. Podkreślali, że ta praca dotyczy historii Poznania i Wielkopolski, w dodatku wypełni lukę w tej części dokumentacji dziejów miasta i regionu. Dotychczas nikt nie pokusił się o takie opracowanie. A co było dla mnie osobiście największym zaskoczeniem? Chyba fakt, że w przypisach znalazłem opinie, że praca z popularyzatorskiej zmieniła się w naukową!

Jak Państwo zamierzają wydać tę książkę?

Leonard Rosadziński: Powinien to być z pewnością pięknie wydany album, bogato ilustrowany, w wysmakowanej szacie graficznej. To w końcu ma być książka o sztuce oprawy książek. Stąd też wzięła się cena kosztorysowa całego przedsięwzięcia. Połowę – za co jesteśmy bardzo wdzięczni dał Urząd Miejski – więcej po prostu nie miał. Jest jednak pewne ale… jeśli nie znajdziemy drugiej połowy finansów to ta przyznana dotacja po prostu przepadnie. Na zebranie brakujących pieniędzy mamy niecałe dwa miesiące. Jest to warunek konieczny do podpisania umowy, są przecież wakacje za pasem, czekają nas jeszcze niezbędne korekty, a czas niestety ucieka… mamy na to wszystko pół roku.

Czy są już jakieś wstępne deklaracje potencjalnych sponsorów?

Leonard Rosadzińsk: Tak. Wstępnie zadeklarował się z pomocą Pan Artur Jazdon Dyrektor Biblioteki Uniwersyteckiej, toczą się rozmowy z Wydawnictwem Miejskim. Mam także obietnice wsparcia ze strony Cechu Rzemiosł Różnych w Poznaniu, cechu w którym zrzeszeni są introligatorzy.

Władysław Strzedziński: Boję się, że tyle pracy pójdzie na marne. Stąd nasz apel – o wszelką pomoc. Teraz liczy się dosłownie każda złotówka. Nastawiliśmy się już na to, że będziemy chodzić od Annasza do Kajfasza. Nie wyobrażam sobie, żeby teraz ta monografia nie została wydana! Tyle pracy i zaangażowania nie może być zmarnowane. Nie możemy dopuścić do tego, że  monografia skończy jedynie jako kolejna pozycja w archiwum. Introligatorstwo to piękny, ale zanikający zawód, w dodatku tak związany z Poznaniem. Kiedyś przecież byliśmy potęgą w kraju. Chciałoby się dotknąć takiej pięknej książki o introligatorstwie. Przecież to będzie wydawnictwo, którego nie będziemy musieli wstydzić się w Polsce. To może być także wspaniały prezent.

Co Panowie oferujecie potencjalnym sponsorom?

Leonard Rosadziński: Może to być zarówno wkładka reklamowa z informacją o darczyńcy, jego logo, dane kontaktowe umieszczone, także w widocznych miejscach, oferujemy również  jeden egzemplarz. Tylko jeden bo nakład jest niewielki – 500 sztuk, nie możemy więc wszystkich książek rozdać.

Gdzie mogą zgłaszać się chętni?

Mogą kontaktować się zWielkopolskim Towarzystwem Przyjaciół Książki przy Bibliotece Raczyńskich, Plac Wolności 19 w Poznaniu. Mogą także trafiać do mnie jako autora na ulicę Matejki 53, do antykwariatu. Ale na zakończenie chciałbym bardzo podziękować wszystkim, którzy zaangażowali się w pomoc, którym zależy na wydaniu tej monografii. Bardzo sobie cenię także ich życzliwe uwagi, recenzje i wskazówki. Dzięki temu ta książka jest już inna niż jeszcze pół roku temu… jest lepsza!

A teraz chciałoby się jeszcze wziąć ją w ręce i poczuć zapach świeżej farby drukarskiej! Serdecznie tego życzę.

Marzena Rutkowska-Kalisz







Ankieta

Sfinansowanie dostosowania strony www do wymogów dostępności WCAG 2.1 AA ze środków NIW

Baner dofinaoswanie strony