…”W Polsce podobają mi się drzewa – tyle ich tutaj, stare domy, to ,że wszędzie jest tak zielono , ale najbardziej podoba mi się to …że wszyscy ludzie tak bardzo się starają żeby nam było tutaj dobrze”…
To pełne emocji zdanie, wypowiedziane w czasie bardzo oficjalnego spotkania z prawdziwą - niemal dziecięcą- spontanicznością przez czternastoletniego Władika starczy właściwie za wszystkie oficjalne podziękowania… Sprawia tyle radości tym bardziej, że w pobyt młodzieży z Kazachstanu zaangażowało się rzeczywiście bardzo dużo osób …
Wszystko zaczęło się jeszcze w styczniu od nieśmiałych rozmów, projektów … Ale gdy w maju zapadła decyzja o tym ,że Wielkopolska Izba Rzemieślnicza w Poznaniu zorganizuje wakacje dla piętnaściorga młodych Polaków z Kazachstanu wszystko zaczęło nabierać tempa. Największym zaskoczeniem – bardzo miłym z resztą zaskoczeniem – był fakt ,że właściwie każdy kto został poproszony o pomoc w zorganizowaniu tego przedsięwzięcia bez chwili wahania włączał się w jego organizację. Nikt nie pytał czy – tylko jak, co i kiedy? Pomagali piekarze , rzeźnicy, cukiernicy , restauratorzy ale także mleczarnie . Wsparcie finansowe wielu instytucji i prywatnych ludzi w tym wielkopolskich notariuszy czy przedsiębiorców z Pomorza pozwoliło na przygotowanie bardzo atrakcyjnego programu pobytu. Dzięki temu ,że udało się uruchomić prawdziwy łańcuch ludzi dobrej woli nasi młodzi rodacy spędzili w Ojczyźnie dwa bardzo intensywne tygodnie. A skąd przyjechali?
Pochodzą z Czkałowa . Czkałowo jest wsią leżącą w północnym Kazachstanie. Mieszka w niej ponad tysiąc osób polskiej narodowości. To z reguły drugie i trzecie pokolenie naszych rodaków, którzy już tam się urodzili. Ich ojcowie podzielili los Polaków masowo wywożonych do tej pustej krainy po tym jak Sowieci w czasie wojny deportowali ich z naszych wschodnich rubieży.
Z Czkałowa przyjeżdżają od kilku lat do Polski młodzi ludzie na studia, czy na tzw. Letnie Szkoły Językowe. To ważny kontakt z krajem ich dziadków. Animatorem, niezwykłą duszą tych przedsięwzięć jest polski ksiądz Krzysztof Kuryłowicz Wielkopolanin, który od lat sprawuje tam opiekę duszpasterską. Założył polską szkołę, wydaje kwartalnik o życiu i sprawach naszej Polonii. Gośćmi Wielkopolskiej Izby Rzemieślniczej w Poznaniu były dzieciaki , które należą do jego parafii.
Młodzież przyjechała najpierw do Wielkopolski. Zamieszkali za dramo w internacie Zespołu Szkół Geodezyjno-Drogowych przy ul. Szamotulskiej w Poznaniu. To była ich „baza wypadowa” – zobaczyli najważniejsze zabytki Poznania. Spotkali się także z Wojewodą Wielkopolskim, Panem Piotrem Florkiem. Cały dzień spędzili też w Gnieźnie na zaproszenie Cechu Rzemiosła i Małej Przedsiębiorczości. Niezwykle podniosłą częścią tego wyjazdu był udział w Mszy Św. odprawionej przez Arcybiskupa Henryka Muszyńskiego , który długo po mszy rozmawiał z naszymi gośćmi na stopniach Katedry. Po tygodniu intensywnego „oswajania” się z Polską, pojechali na Kaszuby. Jeziora, konie, bryczki, wspaniałe lasy i prawdziwe wakacyjne nieróbstwo - tak można określić dni , które spędzili na Kaszubach. Gdy wyjechali do Gdyni program pobytu znów nabrał tempa. Zwiedzili Trójmiasto, a co najważniejsze po raz pierwszy w życiu … zobaczyli morze. W ich rodzinnych stronach też jest doskonale widoczna cała linia horyzontu… ale jest to tylko morze traw. Czkałowo leży w sercu kazachskich stepów a do najbliższych ludzkich osiedli jest zawsze co najmniej kilkadziesiąt kilometrów. Ostatnie dwa dni spędzili w Warszawie w siedzibie Związku Rzemiosła Polskiego. Starówka, Trakt Królewski, taras widokowy Pałacu Kultury i Nauki , Grób Nieznanego Żołnierza – to tylko niektóre obowiązkowe punkty przechadzek po Warszawie , które zdążyli „zaliczyć” w iście japońskim stylu.
Wszędzie pozostawał niedosyt – zarówno organizatorów jak i dzieciaków – tyle jeszcze można pokazać , tyle zobaczyć , tyle naoglądać się miejsc , ludzi … Polski. Pobytowi grupy kazachskiej towarzyszyło ogromne zainteresowanie mediów – i to w całej Polsce. Z początku byli tym nieco zaskoczeni, ale po kolejnym wywiadzie telewizyjnym dla ogólnopolskiej anteny , niektórzy z nich bardzo poważnie traktowali obowiązki „gwiazdy” i z dumą zaczęli zbierać wycinki prasowe.
To były bardzo intensywne dni, pełne zaskoczeń - po ich rodzinnych stepowych ,bezkresnych pejzażach - na widok morza, lasu, drzew ale też zabytków czy wreszcie nowoczesności naszych miast. Ważne dla nich było wszystko – historyczne miejsca, pomniki ale i jak dla każdych młodych ludzi modne , popularne miejsca w zwiedzanych miastach.
Najważniejsze okazały się jednak kontakty z ludźmi, codzienne rozmowy, które nie tylko sprawdzały ich znajomość języka polskiego ale bardzo często motywowały do dalszej intensywnej nauki , a potem kto wie może studiów w Polsce…
Dla tych dzieciaków była to z pewnością bardzo inspirująca podróż a dla organizatorów – cóż bez zbędnego zadęcia mówiąc powtórkowa lekcja z trudnej historii i przede wszystkim praktyczny egzamin ze współcześnie pojmowanego patriotyzmu.
P.S. Właśnie nadszedł e-mali z informacją ,że po czterech dobach podróży pociągiem i czterech przesiadkach dotarli szczęśliwie do Czkałowa i jak tylko nieco odpoczną będą pisać i dzwonić. A w Wielkopolskiej Izbie Rzemieślniczej w Poznaniu bardzo na to liczą i już planują jak wszystkim rzemieślnikom przybliżyć daleki Kazachstan
Marzena Rutkowska- Kalisz
Wśród przedstawicieli Wielkopolskiego Rzemiosła szczególną pomoc okazali Państwo :
Teresa Skrzypczak, Edward Gruszecki, Józef Konarczak, Roman Markowski, Leszek Michalak, Eugeniusz Pawlikowski, Piotr Przewoźny, Aleksander Tecław, którzy udowodnili, że są ludźmi wielkiego serca.
Zapraszamy do galerii WIR